Czy punktualność jest passé?
Często można się spotkać z osobami, które się notorycznie spóźniają. Stosunkowo często można też usłyszeć tezę, że punktualność jest teraz passé, że teraz to już można bardziej na luzie, że teraz to przecież przysługuje kwadrans akademicki itp. Powstaje zatem pytanie: czy są to słuszne założenia?
Powiedz szczerze, czy lubisz, gdy Ty przychodzisz punktualnie na spotkanie, a inny uczestnik się spóźnia? 100% moich respondentów na to pytanie odpowiedziało: NIE, bardzo mnie to irytuje i bardzo tego nie lubię. Na moje kolejne pytanie „dlaczego jest to irytujące?”, padała zgodna odpowiedź: „bo jest to wyrazem braku szacunku dla mnie i dla mojego czasu”.
Savoir-vivre to przede wszystkim obowiązek okazywania innym szacunku i prawo, aby tego szacunku od innych oczekiwać. To jest po prostu wzajemne okazywanie sobie szacunku. Czy wobec tego punktualność jest niemodna i czy można się już spóźniać? Otóż nie, nie powinno się spóźniać, bo wówczas okazujemy brak poszanowania do cudzego czasu, a co z tego wynika – dla drugiego człowieka w ogóle.
Fakt, że sporo ludzi się spóźnia nie powinien być usprawiedliwieniem dla tego rodzaju zachowań. Często się natomiast zdarza, że za spóźnialskich najbardziej cierpią ci, którzy przyszli punktualnie, bo z rozpoczęciem spotkania czeka się na tych, którzy nie potrafili przybyć punktualnie. To jest złe i demoralizujące. Czas najwyższy to zmienić!
Dlatego uważam, że spotkania należy rozpoczynać punktualnie, zgodnie z harmonogramem. Będzie to wówczas wyrazem naszego profesjonalizmu i szacunku dla tych, którzy postarali się i na spotkanie przybyli punktualnie.
Zatem odpowiedź na pytanie, które zadałem na początku wydaje się oczywista. Tak, warto być punktualnym, ponieważ okazujemy tym samym szacunek drugiemu człowiekowi, a co się z tym wiąże spełniamy podstawowy wymóg savoir-vivre’u, który powinien cechować człowieka dobrze wychowanego, profesjonalistę i po prostu człowieka z klasą.